Fundacje zbierające na odbudowę Nepalu
Odcinek 8
Temat bardzo delikatny, drażliwy… W 2013 roku pierwszy raz pojechałam do Nepalu przez polsko-nepalską agencję. Wyjazd uznałam za udany. Podziękowałam. Pojechałam z nimi drugi raz i po tym drugim wyjeździe, postanowiłam dofinansować naukę języka angielskiego córce tragarza, z którym byłam na trekkingu, zaś moja przyjaciółka postanowiła dofinansować rodzinę jednego z tragarzy w kwocie 1500 dolarów. Taka dotacja „celowana”.
Ja przekazałam 770 dolarów, które właściciele agencji, a jednocześnie pracodawcy tragarza zasugerowali jako wystarczającą kwotę na roczną prywatną naukę języka angielskiego. Po roku byłam na kolejnym, trzecim już treku, w trakcie którego serwis agencji trekkingowej zaczął się pogarszać. Wiedziona instynktem poczułam, że coś jest nie tak. Że chyba ktoś mnie oszukuje. Zarówno ja, jak i moja przyjaciółka postanowiłyśmy zażądać od tejże agencji trekkingowej rozliczenia przekazanych środków.
Moje środki – zgodnie z ustaleniami z właścicielami agencji - miały być przekazywane comiesięcznym przelewem na konto prywatnej szkoły, w której wspomniana dziewczynka miała pobierać lekcje. Nie doczekałam się żadnego potwierdzenia przelewu. Po kilku tygodniach otrzymałam potwierdzenie ze szkoły o osiągnięciach w nauce. Było to zaświadczenie z państwowej szkoły o tym, że…. dziewczynka uczęszcza do tutejszej szkoły… Jakież było moje zaskoczenie. Gdzie podziały się pieniądze, które przekazałam na edukację? Zaczęłam drążyć temat, dodzwoniłam się do Nepalu, do wspominanego wcześniej tragarza – ojca obdarowanej dziewczynki, który powiedział, że nie otrzymał żadnych środków. Po dwóch czy trzech tygodniach żądań wyjaśnień z mojej strony, otrzymałam zaświadczenie podpisane przez niego, że otrzymał te pieniądze. Należy dodać, że los jego i jego rodziny w jakimś stopniu był zależny od dalszych zleceń na trekkingi z tejże agencji. Smutne.
1500 dolarów mojej przyjaciółki nie trafiło nawet w promilu do osoby, do której miało trafić. Ten tragarz nie otrzymał NAWET 1 DOLARA z sumy 1500 dolarów, która była przeznaczona dla niego!
Agencja wciąż działa, zbiera środki na dalszą pomoc nepalskim dzieciom. Odbudowuje, organizuje wolontariaty, trekkingi i kolejne zbiórki. Przeraża mnie, jak można pod przykrywką pomocy innym, wciąż oszukiwać i w ten sposób organizować biznes turystyczny.
Zaledwie kilka dni temu złapano w Nepalu szwajcarskiego pedofila, który od wielu lat prowadził fundację pomagającą nepalskim dzieciom właśnie. Dzieciom z ubogich rodzin. Fundował stypendia, dzieci mieszkały w ośrodkach fundacji. I były gwałcone.
Łatwość załatwienia każdego potwierdzenia na wydatkowane w Nepalu środki przez obywatela Nepalu jest przerażająca. Łapówkarstwo jest dosłownie wszędzie. Za worek cementu można zapłacić na czarnym rynku 700 rupii albo i mniej, zaś fakturę można otrzymać na dwukrotnie wyższą wartość. I tak na każdym kroku. Przy każdym wydatku. Nawet jeżeli fundacja coś kupuje, to na papierze cena będzie zawyżona i łatwo rozliczyć się z wpłat darczyńców. A nadwyżką z faktury fundacja podzieli się z wystawcą rachunku. Z pewnością z korzyścią dla siebie.
W ubiegłym roku spotkałam na Mikołowskim Festiwalu Rajzefiber Tomka Michniewicza, który opowiedział mi, że jedna z podróżujących par, zorganizowała crowdfunding na rzecz jakiegoś chorego dziecka. Zebrali 500.000 złotych. Zwiedzili cały świat. Na konto chorego chłopca przelali 5.000 zł.
To chyba tyle. Temat leżał mi na sercu od wielu już lat. Cieszę się, że znalazłam w sobie odwagę by się nim podzielić z Wami.
Proszę, uważajcie komu, gdzie i na co przekazujecie środki. Żądajcie potwierdzeń, nawet jeżeli ufacie tym ludziom bezgranicznie. Właściciele wspomnianej agencji trekkingowej zaprosili mnie kilka razy do domu, jadłam z nimi przy ich stole. Byli jak przyjaciele. Tak naprawdę mnie po prostu okradli.
Zatem u nas nie znajdziecie żadnej prośby o dofinansowanie. NIGDY! Nigdy nie przyjmę od Was żadnych datków dla nikogo. Nie śmiałabym wziąć na siebie odpowiedzialności za wydatkowanie tych pieniędzy. Pomagajcie z głową. Ja wychodzę z założenia, że pomoc w uzyskaniu edukacji to najlepszy sposób na zmianę standardu życia przyszłych pokoleń.
Ale to już temat na kolejny odcinek bloga???